sobota, 30 maja 2015

Od Dadamax'a "Cel" część2

Pobiegłem w miejsce gdzie znajdowała się jaskinia tego niedźwiedzia.Gdy dotarłem na miejsce zamieniłem się w człowieka.Na początku stałem bo mnie zamurowało.Nie było już tam żadnej jaskini.Znajdowało się tam miasto.Miasto orków.Zdziwiło mnie to trochę,ale przypomniałem sobie że to co ostatnie widziałem to że niedźwiedź się zamienia w coś podobnego do orka.Chciałem podejść bliżej,ale nagle zostałem ogłuszony.
Gdy się ocknąłem byłem w klatce.
-No proszę,proszę kogo my tu mamy.-Powiedział jakiś głos w ciemności.
Rozejrzałem się,lecz nikogo nie było.
-Tu jestem.-Z ciemności wyszedł potężnie zbudowany i blady ork.-Widzę że małe ścierwo się obudziło.W sam raz na pokaz własnej śmierci.
-Kim jesteś blady orku.-Zapytałem z gniewnym spojrzeniem.
-Ja jestem Azgon.Król tego miasta.Miasta gdzie od urodzenia mieszkam.Nawet przed wybuchem.-Dodał a ja się zdziwiłem.
-Kłamiesz.Przed wybuchem znajdowała się tu...-Zamilkłem i się przeraziłem jak ujrzałem że na ciele orka jest ślad po wbitym mieczu.Przypomniałem że mój ojciec wbił w niedźwiedzia swój miecz.
-To ty.-Te słowa wyleciały z moich ust.
-Brawo geniuszu.Nie wiem jak się stało że nagle żyjesz po wybuchu,ale ja sprawie tak że się już nie obudzisz nigdy.-Dodał Azgon i zniknął w ciemności.
Nagle klatka zaczęła wjeżdżać do góry.Pojawiłem się na arenie.
-No drodzy wojownicy.O to ten,który uważa się za lepszego od nas.Przejdzie próbę 4 mocy.Jak mu się uda zmierz się ze mną-Powiedział Azgon siedzący na tronie.
-Wypuścić  Trolla-Dodał.
Nagle jedno z wrót się otworzyło i wyszedł wielki troll.Od razu rzucił się w moją stronę.Przypomniało mi się że mam moc ognia.Cisnąłem w niego kulą ognia.Lecz to nie pomogło.Unikałem jego ciosów.Nagle poczułem dziwne uczucie.Z moich rąk wybuchł mały wulkan spalając trolla na popiół.
-Udało ci się.Teraz próba numer 2.-Powiedział Azgon.
Z kolejnych wrót wyskoczyła na mnie Strzyga.Była to bardzo dzika i głodna Strzyga.Unikałem jej ciosów,ale zostałem zapędzony w kozi róg.Zasłoniłem się rękami i zamknąłem oczy.Wtedy usłyszałem krzyki wściekłości.Z moich rąk nagle utworzyła się trąba powietrzna która porwała Strzygę i wbiła ją w kratę.
-Pora na próbę trzecią.Teraz ci się nie uda.-Powiedział znowu blady ork.
Otworzyły się wrota a wszyscy orkowie aż się przerazili ze strachu,chociaż nic nie wyszło.
Wtedy wszyscy usłyszeli straszliwy krzyk zza bramy.Wyszedł z niej potężny potwór.
-No ciekawe jak uda ci się pokonać piekielną mantykorę.-Zaśmiał się Azgon.
Bestia ruszyła z wściekłością na mnie.Chciałem uniknąć ciosu,ale zostałem uderzony i wleciałem w mur.
Już chciałem się pożegnać z życiem,lecz spojrzałem na wieże.Zobaczyłem tam tego samego gościa,który mnie uratował jak się obudziłem.
-Nie poddawaj się.W tobie jest jeszcze więcej ukrytych mocy.-Powiedział głos w mojej głowie.
Skupiłem się a wtedy do mnie podbiegła Mantykora.Wtedy nagle coś ją odrzuciło.Zacząłem się zmieniać.Zamiast rąk miałem skrzydła.Naglę unosiłem się w powietrzu.Stałem się Feniksem.A raczej Mrocznym Feniksem.Z powietrza stworzyłem kulę ciemności która przeszyła bestie i rozcięła ją na pół.
Stałem się człowiekiem a Azgon rzekł.
-Brawo.Teraz ostatnia próba.Jest nią walka ze mną.-Powiedział i rzucił się z góry na mnie.Ja bez namysłu rzuciłem się na niego gdy był jeszcze w locie.Nagle w mojej ręce znalazł się miecz,który pozbawił go jego głowy.Padł na ziemie trupem.Byłem sam pośrodku areny wściekłych orków.

Co będzie dalej?-Pomyślałem.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz