Kobieta próbowała mnie zabić,lecz jej się to nie udało.Trzymałem ją za nadgarstki.Po chwili powiedziała:
- Co mam zrobić abyś mnie zostawił ?
Na mojej twarzy zagościł szatański uśmiech a oczy powędrowały na jej małe,ale zgrabne i seksowne ciałko.Po samym wyglądzie można było stwierdzić że jest młoda,piękna ale także rozważna i zawzięta.Wtedy ujrzałem coś innego.
-Kucnij-Powiedziałem do niej cicho.
-Co ? Pojebało cię-Zakrzyczała na całe gardło.
-Powiedziałem kucaj-Tym razem ja zawarczałem i odrzuciłem ją na ziemię.
Wtedy zza niej wyskoczyła Wiwerna.Rzuciła się na mnie i zacisnęła mnie swoimi zębami.Ogon wbiła mi w nogę.
-Tak chcesz się bawić dziwko ?-Zakrzyczałem.
Pomyślałem że nie dałem się Śmierci to na pewno nie dam się takiej kurwie.Włożyłem ręce do jej paszczy i z całej siły naciskałem szczękę w drugą stronę.Po chwili złamałem ja a bestia padła na ziemie.Z ziemi podniosłem swój miecz,który dziewczyna mi zabrała.Podszedłem do niej.Ta leżała na ziemi więc podałem jej rękę.
-Wybacz za moje zachowanie.Jestem Dadamax.-Powiedziałem i już chciała mi podać rękę jak upadłem na ziemie.Czułem ból.Ból,który wydobywał się z nogi.-Zajebiście-Pomyślałem.-Przecież w ogonach Wiwern jest trucizna.
<Nastia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz