poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Izay'i CD Luny

Em... Proszę? Spojrzałem na nią lekko zdziwiony. Trochę pozytywizmu kobieto! Ja wiem, że to może być trudne, kiedy się ma przebitą skroń i odłamki lodu w ramionach, na plecach i wolałbym nie myślec gdzie jescze, ale chociaz spróbuj nie być tak oziębła choć przez chwilę. Wlokłem się za Luną z rękoma w kieszeniach kurtki, przewracając w jednej z nich scyzoryk. Przeszliśmy naprawdę kawał drogi, na szczęście bez kolejnych incydentów. Dom dziewczyny przypominał starodawną chatkę, wyjętą niczym ze starych baśni. Wyglądał tak zarówno na zewnątrz jak i w środku.  Aż dziwne, że to miejsce nie zostało praktycznie naruszone przez kolosalny wybuch. Przytulnie, nie powiem. Usiadłem na jednym z krzeseł przy stole i zacząłem skubać palcem jego  drewniany blat. Luna zaczęła się krzątać w kuchni, wyjmowali rzeczy z koszyka, jak gdyby nigdy nic zdawała się przygotowywać do posiłku.
- Wiesz...- przerwałem wreszcie cziszę- Może najpierw powinnismy cię opatrzeć?

< Luna ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz