Byłam lekko zdezorientowana, nie wiedziałam co takiego ma na myśli. Udałam się do łazienki, wtedy zrozumiałam o co mu chodzi. Miałam przeciętą skroń i powbijane kawałki lodu. Musiałam szybko się z niego z tym uporać. Wróciłam do kuchni po ręcznik, wyciągnęłam go z szafki. Potem wróciłam do poprzedniego pomieszczenia, tam zaczęłam wyciągać odłamki lodu. Kilka kropel krwi spływało mi po ramieniu, nie wyglądało to groźnie. Parę zadrapań nigdy nikomu nic nie robiło.
- Może Ci pomóc...? - Usłyszłam głos chłopaka.
- Spoko, poradzę sobie. - Zaczęłam się wyginać w dziwnych pozach, żeby tylko dosięgnąć tych odłamków, niestety to na nic. - Wiesz co... może jednak się skuszę.. - Powiedziałam.
Nie usłyszałam odpowiedzi, tylko kroki które odbijały się echem po podłodze. Chłopak wszedł do pomieszczenia, spojrzał na mnie.
- Nie jest aż tak źle, mogło być gorzej. - Nachylił się lekko, poczułam jego palce na mojej skórze. Wzdrygnęłam się lekko, nigdy nie utrzymywałam bliskiego kontaktu z innym człowiekiem.
Po chwili jednak się już przyzwyczaiłam, nawet nie zorientowałam się kiedy był koniec.
- Dzielna z Ciebie pacjentka. - Zaśmiał się.
- Hah, bardzo śmieszne. - Wstałam z krzesła. - Dzięki za Pomoc. - Dodałam.
- Spokojnie, nie masz za co dziękować. - Umył ręce i przetarł je, chwilę potem zmoczył cały ręcznik. Chciał go przyłożyć do mojej skroni.
- Nie trzeba, poradzę sobie z tym... - Cofnęłam się kilka kroków. - Chodź, pewnie jesteś głodny.
< Izaya? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz