Byłam na niego wściekła. Po pierwsze ubzdurał sobie jakiś numerek, po drugie strzelił mnie prądem po trzecie, że chciał odejść i chyba to zrobił.
Wyszłam z toalety i pobiegłam do sypialni. Przy wejściu toczyła się jakaś kartka. Podniosłam ją i usiadłam na łóżku w celu przeczytania. Rozwinęłam to i przeleciałam szybko wzrokiem przez to co było napisane. To był wiersz... przeczytałam uważnie jedną z części:
"Gdy wydajesz jakiekolwiek słowa brzmią one jak anielska mowa.
I gdy twych słów słucham mogę powiedzieć tylko KOCHAM"
Eee.... zaraz co, kto, jak ? Na końcu widnieje podpis... podpis Dadamaxa.
O kurwa... wsadziłam list do tylnej kieszenie spodni i zbiegłam na dół.
Otworzyłam drzwi żeby wyjść go szukać. Nie musiałam iść daleko, on siedział na schodach.
W milczeniu usiadłam koło niego. Wzięłam mu miecz z ręki i połozyłam go obok. Widziałam jak z rany którą musiał zadać sobie mieczem skapywały krople krwi.
- Nie kazałam ci odejść.. - powiedziałam patrząc na niego.
- Ale na pewno pomyślałaś - rzekł po krótkiej chwili. Patrzył prosto przed siebie.
- Dadamax, przestań. Nie myślałam tak. I znalazłam twój list - powiedziałam cicho.
W tym oto momencie wzrok Dadamaxa powędrował prosto na mnie.
Zerknęłam w jego oczy i dostrzegłam tam strach, ból, miłość, smutek i rozczarowanie.
Za dużo tego wszystkiego.
- Jeśli to w ogóle było do mnie to list był uroczy.
- Tak, był dla ciebie ale wiem, że takiego starucha i tak nie zechcesz.
- Skąd ty możesz wiedzieć czego ja chce ? - popatrzyłam na niego.
- Wiem i tyle - rzekł.
- No to nic nie wiesz.
- O co ci chodzi ? - zapytał marszcząc brwi.
- A jak sądzisz ? To chyba jasne, że jak bym miała cię dość to nawet bym cię nie zabrała tamtego dnia do domu, zostawiłabym cię tam. Ale od ciebie działa jakaś energia, która działa na mnie. Jakaś siła przyciągania. Jeśli bym nic chciała żebyś mnie całował to już dawno byś stał w płomieniach na przykład. A tak prościej mówiąc specjalnie dla ciebie to jesteś jaki jesteś. I po prostu nie umiem się ciebie pozbyć - po mojej jakże długiej wypowiedzi położyłam głowę na jego ramieniu. Czułam jak jego prawa ręka wędruje na moją talię. Lekko się spiełam po czym rozluźniłam i wtedy Dadamax rzekł:
< Dadamax ? > ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz