środa, 27 maja 2015

Od Luny " Mój życiowy cel " Part 2

Przestraszyłam się, nie wiedziałam co mogę teraz zrobić. Zaczęłam się wygrzebywać na brzeg, co nie było łatwe, brakowało mi sił. Po 10 minutach udało mi się wyjść na brzeg, zaczęłam się zastanawiać jak tu odzyskać swoje nogi. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy, zaczęłam się bawić moimi włosami. Chciałam już pożegnać się z normalnym życiem, jednak coś zaczęło się dziać. Jakbym słyszała bąbelki, momentalnie ogon syreny zniknął. Pojawiły się gołe nogi, byłam sucha. Chwyciłam swoje ubrania, nałożyłam je na siebie. Wbiegłam do domu jak oparzona, wiedziałam że moja matka miała styczność z magią. W ostatecznej bitwie o noxus zamieniłam się w wilka, tylko tyle pamiętam. Jednak syrena to było już za dużo, zaczęłam się zastanawiać nad tym czy ktoś przeżył tą katastrofę. Wolnym krokiem skierowałam się do kuchni, zaczęłam rozglądać się za jedzeniem. Natrafiłam na puszkę z fasolką, westchnęłam zrezygnowana. No cóż, trzeba brać to co dają. W szufladzie znalazłam jeszcze otwieracz, z lekkim zawahaniem otworzyłam konserwę. Zapach jedzenia mnie obudził, miałam to w nosie że zimne jedzenie było niezdrowe. Rzuciłam się jak pantera na swoją ofiarę, nie było to wcale syte ale lepsze to niż nic. Po pół godzinie wstałam od stołu, musiałam złapać resztę ludzi z demaciańskiej armii. Oni wszyscy byli odpowiedzialni za śmierć mojej matki, Chęć zemsty była większa niż mój zdrowy rozsądek. Zanim się zorientowałam już byłam na dworze w postaci wilka, biegłam przed siebie. W nozdrzach miałam zapach krwii, nie byle jakiej. Zmierzałam prosto do celu, nie obchodziło mnie czy zginę czy też nie. W głowie przelatywało mi milion myśli związanych ze śmiercią ludzi, którzy byli odpowiedzialni za tą zbrodnie. Dla mnie było to wszystko jedno, czy znajdę ich za dwadzieścia kilometrów czy za kilkadziesiąt dni.
* 5 Dni później *
Właśnie przebiegałam obok wieży eifla, wyglądała strasznie. Pokręciłam przecząco łbem, mój cel był ważniejszy. Przyspieszyłam kroku, miałam wrażenie że ten zapach staje się coraz silniejszy. Warknęłam basowo, zmierzałam na północ w oddali widziałam zarys namiotów. Zatrzymała się jakieś sto metrów od celu. W oczach miałam flagę Demaci....

< C. D. N >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz