Nastia chyba myślała że chcę ją zgwałcić czy coś.Ech te nastolatki.
-Chcesz kawy ?-Zapytała akurat gdy byłem tuż za nią,ale zaraz się odsunąłem.
-Z chęcią.-Powiedziałem i ruszyłem za nią do kuchni.Chyba przeszkadzało jej że byłem bez koszulki.Spoglądałem na nią cały czas.Myślałem że jestem jedyny,który zmartwychwstał.A tu proszę.Taka młoda i piękna osoba też żyje.Ale byłem dla niej chyba za stary.Ta gdy poruszała się zgrabnie po kuchni paczyłem na jej tyłek,który był również seksowny.Po chwili zauważyłem coś i powiedziałem.
-Już wiem czemu tak zależało ci na prawej ręce tylko.-Ta tylko spojrzała się ze zdziwieniem.
-Wiem że w lewej ręce masz śruby i blaszki.To widać po twoim zachowaniu.Ale nie martw się.I tak dalej jesteś piękna-Powiedziałem i strzeliłem szeroki uśmiech.Ta nic nie mówiła tylko się zarumieniła.
Minęło kilka godzin.Wtedy wstałem od stołu i podszedłem do myjącej kubki po kawie Nastii.Nie mogłem wytrzymać.Chwyciłem ją i ciągle ją trzymając,ale tym razem przy ziemi,spojrzałem jej w oczy.Ta spojrzała na mnie,zaczęła się wyrywać i powiedziała:
-Co ty ro.-Nie dokończyła,bo zacząłem ja całować w usta.Ta dalej się wyrywała i szarpała,ale po chwili poczułem że jest zrelaksowana i też kosztuje się tym całusem.Całus trwał dość długo,lecz po chwili ją postawiłem na nogi.
-Dziękuje ci za pomoc a za to teraz przepraszam mał..Nastio-Powiedziałem i wyszedłem z kuchni.Kątem oka widziałem jak Nastia dotyka palcami swoich ust z nie dowierzaniem.Postanowiłem że wyjdę i zniknę od niej,bo to co zrobiłem było głupie.Ubrałem koszulkę i już miałem wychodzić,jak poczułem dłoń na moim ramieniu.
<Nastia?> ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz