sobota, 20 czerwca 2015

Od Izay'a CD Luny

Ciemno. Ciasno. Wilgotno. Zimno. Tyle w skrócie o warunkach panujących w schronie. Lampka zwisająca z sufitu, była najwyraźniej na baterie, bo żarzyła się mdłym, bladym światłem. Powietrze wewnątrz małego pomieszczenie dosłownie stało i było tak gęste, że gdyby się postarać, można by powiesić na nim siekierę. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tu siedzieć zbyt długo, bo jakoś mi się to nie widzi. Moja towarzyszka też nie wyglądała na zadowoloną. Siedziała teraz w kącie, z kolanami podciągniętymipod brodę. Ściągnąłem z ramion plecak, który złapałem w ostatniej chwili wybiegając z mieszkania i położyłem go pod wyblakłą ścianą siadając naprzeciwko Luny. Przesiedzieliśmy tak parę chwil. Nadszedł moment, żeby przerwać tę ciszę.
-Ile tu już siedzimy..?- spytałem niechętnie.
-Maksymalnie jakieś 15 minut
-Czuję się jakby minęły ze 3 godziny- spojrzałem na nią- Wyspałaś się chociaż?
- Uhum. Masz przytulny pokój i bardzo wygodne łóżko. Zapewne byłabym jeszcze bardziej wypoczęta, gdyby nie ta nagła pobudka.
-Spokojnie, następnym razem cię nie obudzę- uśmiechnąłem się- A może głodna jesteś, bo to taka śniadaniowa pora?
- Może troszkę. Udało ci się zabrać ze sobą coś do jedzenia?- lekko przekrzywiła głowę.
-Yup. Tak się składa, że jakimś cudem w sklepie tutaj nie daleko uchowała się lodówka, a w niej kilka ostatnich zestawów z sushi. Nie są aż tak wyśmienite, ale tez nie najgorsze. Mam nadzieję, że przełkniesz surową rybę- złapałem plecak i wyciągnąłem z niego jedną zafoliowaną czarną podstawkę z jedzeniem, po czym odrzuciłem torbę w stronę Luny.

< Luna ? > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz