sobota, 20 czerwca 2015

Od Izay'i CD Luny

-Widzę, że nie oparłaś się propozycji odwiedzenia mnie, hym?- rzuciłem w jej stronę, otrzepując przyprószony śniegiem kaptur, który okrywał moją głowę.
-Chciałabym ci przypomnieć, że sam mnie do tego zobowiązałeś, mianując mnie swoim prywatnym chirurgiem- dziewczyna ześlizgnęła się ze śniegowej zaspy.
-Mów co chcesz, ja swoje wiem- odpowiedziałem z uśmieszkiem na twarzy- A co do twojej wizyty lekarskiej, chyba nie chcesz jej przeprowadzać w takich warunkach? Troszeczkę zimno. Zapraszam cię do super zorganizowanego, survivalowego schronienia po apokaliptycznego. W środku jest w miarę bezpiecznie. Chyba nic nie powinno cię tam zabić- założyłem ręce za głowę.
-Chyba?- spytała z lekko uniesioną brwią.
-Chyba…- powtórzyłem.
Ruszyłem po swoich śladach pilnując, aby moje stopy idealnie wpasowywały się we wcześniej powstałe w śniegu wgłębienia. Po krótkiej przeprawie przez zaspy i pokonaniu co najmniej 50 stopni na klatce schodowej, dotarliśmy do mojego tymczasowego mieszkania na trzecim piętrze. Trochę zmieniło się od czasu mojej przeprowadzki tutaj. Małe przemeblowanie, naprawa instalacji elektrycznej tak, aby działała po podłączeniu do niej zgromadzonych i naładowanych przeze mnie akumulatorów, ale co najważniejsze nareszcie było czysto.
- Zanim zaczniemy, może chcesz coś ciepłego do picia?- spytałem dziewczynę, która właśnie usiadła na kanapie w pokoju.

< Luna ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz