Siedziałem w bezruchu wpatrując się ślepo w punkt na ścianie przed sobą. Nic nie wymyślimy, nie ma szans. Może to jakiś znak, żeby się stąd wynieść? Chyba niemam innego wyboru. I tak spędziłem tu za dużo czasu. Szkoda tylko mojej pracy, a i okolica był dość przyjemna.
- Trudno…- westchnąłem pod nosem.
Wszechobecną ciszę przerwał huk z dolnego piętra, który poderwał mnie na równe nogi. Zajrzałem do pokoju obok. Kiedy zauważyłem, że dziewczyny nie ma w mieszkaniu, nóż otworzył mi się w kieszeni. Po cichu zszedłem na dół. Drzwi jednego z mieszkań były otwarte na oścież. Powoli zbliżyłem się do nich i wszedłem do środka. Starałem się to zrobić bezszelestnie, jednak każdy krok rozchlapywał wodę stojącą na podłodze. Na szczęście w środku nie było nikogo obcego, ale na podłodze leżała Luna. Zamiast nóg miała błyszczący od wody ogon. Wyglądało to nieporadnie, co najmniej śmieszne. Wpatrywałem się w nią chwilę z kamiennym spojrzeniem, szybko jednak na mojej twarzy zagościł uśmiech, którego nie mogłem już dłużej powstrzymywać.
-Serio?- roześmiałem się- Tak chciałaś mi pomóc? Niestety woda trochę za płytka, żeby w niej pływać.
< Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz