-Nie wiem… Coś mi się nie wydaje, że to się uda. Ale nie ma nic do stracenia, a nie chce mi się tutaj siedzieć.
Złapałem się schodowej barierki i podciągnąłem się. Po szybkim oczyszczeniu spodni z kurzu, zarzuciłem kaptur na głowę. Rzuciłem spod niego okiem na dziewczynę, która ponownie była już w swojej ludzkiej postaci. Mimowolnie uśmiechnąłem się lekko, a ona najwyraźniej zwróciła na to uwagę.
- Co cię tak bawi?- jej kąciki ust też lekko się uniosły.
- Właśnie zdałem sobie sprawę, jaką okazję zmarnowałem. Żebym cię wtedy nie wyciągnął z tamtego pokoju i dodatkowo poraził cię prądem na tyle mocno, żeby ci się ten ogon usmażył… Ahh wyobraź to sobie! Miałbym jedzenia na cały tydzień, a tak to tylko…- nie zdążyłem dokończyć, bo musiałem nagle odchylić się do tyłu, aby uniknąć ciosu w twarz, wymierzonego przez Lunę.
Przylgnąłem plecami do barierki, śmiejąc się pod nosem. Przeskoczyłem na drugą stronę balustrady i znalazłem się tym samym na półpiętrze.
-Czekam na dole!- rzuciłem za siebie, zeskakując po jednym stopniu, a mój śmiech nadal niósł się po korytarzu.
< Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz