poniedziałek, 22 czerwca 2015

Od Luny CD Izay'i

- Aż tak ciężka jestem... - Spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Wiesz, przeciągnięcie 60 kg ryby nie jest łatwe... - Przymknął oczy, jednak widziałam że w kącikach jego ust gościł uśmiech.
- Masz takiego farta, że nie mogę się ruszać... - Zgromiłam go wzrokiem.
- Wybacz, ale jakoś się Ciebie nie boję. - Oparł się plecami o ścianę. - A co do tego Twojego planu... Co chcesz teraz zrobić... - Spytał mnie.
- Trzeba będzie wypompować wodę z mieszkań, a żeby to zrobić musisz mieć sprzęt. I tu jest cała magia, jak szłam do Ciebie w odwiedziny niedaleko był jakiś zamknięty basen. Możliwe, że jest tam sprzęt, którego potrzebujemy. A te ścierki są tylko do zebrania wody ze ścian i mebli.
- Hmm... Ciekawe, ciekawe czy twój plan się uda. - Spojrzał na mnie.
- Powinien, wszystko jest dokładnie przemyślane. - Skierowałam swój wzrok na ogon, nawet ładnie błyszczał. Uniosłam lekko płetwę ogonową i uderzyłam w ziemię, po klatce rozbiegł się charakterystyczny dźwięk.
Siedzieliśmy w ciszy, chyba upłynęło jakieś 30 minut. W końcu coś zaczęło się dziać, odzyskałam swoje nogi. Odetchnęłam z ulgą.
- Teraz możemy ruszać, idziesz czy zostajesz. - Zapytałam chłopaka.

< Izaya ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz