poniedziałek, 22 czerwca 2015

Od Luny CD Izay'i

- Oh, więc tak chcesz się bawić... - Zaśmiałam się cicho, ja w przeciwieństwie do niego, zeszłam po schodach jak normalny człowiek. Bez żadnych akrobacji czy innych skoków ekstremalnych. Wyszłam z budynku skierowałam się w stronę basenu, nigdzie jednak nie widziałam Izaya. Westchnęłam, on zawsze musi się pobawić. Swoim zachowaniem przypominał małe dziecko, albo kapryśnego nastolatka. - Jeśli chcesz mnie wystraszyć wyskakując nagle zza jakiegoś drzewa, to ostrzegam Cię że to jest już przereklamowane... - Krzyknęłam.
Nie otrzymałam jednak żadnej odpowiedzi, rozejrzałam się dookoła. Jednak żadna lokacja nie wskazywała na to, że chłopak gdzieś się ukrył. Wzruszyłam lekko ramionami i wyruszyłam sama, po drodze uważałam na to żeby jakiś zmutowany potwór, czy też psychopata z piłą mechaniczną mnie nie zaatakował. Miejsce było nawet ładne... Tylko gdyby nie te zniszczone i powalone drzewa... Spojrzałam przed siebie, w oddali był już widoczny dach budynku. Przyspieszyłam kroku, chciałam jak najszybciej zakończyć to zadanie.
Jak tylko doszłam do budynku bez wahania otworzyłam drzwi, weszłam do środka gdzie zaczęłam się rozglądać za pompą do wody. Wszędzie był ogromny bałagan, jedyne co mnie zdziwiło to to, e w basenie była jeszcze woda... A co najgorsze... W niej jakieś ciało... Zaciekawiona podeszłam bliżej, wyjęłam sztylety żeby w razie czego zaatakować. Nachyliłam się nad wodą, przypominał mi on trochę mężczyznę. Pokręciłam przecząco głową, obróciłam się delikatnie. Doznałam szoku, ktoś stał przede mną. Krzyknęłam mimowolnie, zrobiłam krok do tyłu. Natrafiłam na krawędź basenu, straciłam równowagę. Przechyliłam się do tyłu, jednak ten ktoś złapał mnie za bluzkę. Dopiero wtedy zorientowałam się że był to Izaya.

< Izaya ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz