-Ok. Może wyrzucę cię przez okno? Jak myślisz, woda zdążyłaby zamarznąć zanim dotknęłabyś ziemi?- przyłożyłem palec do ust.
- To chyba trochę fizycznie nie możliwe, nie sądzisz?- zmarszczyła brwi.
- Właściwie… No nie, ale było by nawet zabawnie.
- Mógłbyś skończyć swoje rozważania i mnie stąd wyciągnąć, proszę?- spytała już trochę zniecierpliwiona.
-Czemu chcesz mi znowu zepsuć zabawę?- wyraźnie posmutniałem- Daj mi nacieszyć oczy swoją nieporadnością! Pomachasz trochę ogonkiem?
-Izaya…
-Nie?
-Nie.
Westchnąłem ciężko i złapałem dziewczynę za ramiona. Trochę mi zajęło wyciągniecie jej z zamokłego mieszkania, teraz była trochę cięższa, a ja do najsilniejszych nie należałem, dodatkowo płetwa ogonowa zaczepiała chyba o wszystkie możliwe meble. Kiedy wreszcie znaleźliśmy się na klatce schodowej, przysiadłem obok niej, żeby trochę odetchnąć.
< Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz