- Są takie przyjemnie… Chłodne- mruknąłem cicho z nadal przymkniętymi oczyma.
Dziewczyna poczuła się najwyraźniej skrępowana. Miała zamiar cofnąć swoją dłoń, jednak złapałem ją zanim zdążyła oderwać zimne palce od złamanej kości.
- Nie odbieraj mi tej chwilowej przyjemności…
-Jesteś świadom, że na zewnątrz jest pełno śniegu i lodu, prawda?
-Shhhhh. Powiedzmy, że nie chce mi się po niego ruszać, a ty jesteś już na miejscu- otworzyłem jedno oko i uśmiechnąłem się lekko- Z resztą wspominałaś coś o usztywnieniu złamania, ale ja środkami medycznymi nie dysponuję. Nie mam aspiryny, a co dopiero czegoś, czym moglibyśmy usztywnić nos. To jest właściwie w ogóle możliwe?- Zaśmiałem się, otwierając przy tym drugie oko.
< Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz