Kiedy tylko wypłynęłam na brzeg, zaczęłam się suszyć. Bardzo bolał mnie nadgarstek, oraz lewa strona twarzy. Nachyliłam się lekko nad taflą wody, na oku i kawałku policzka widniała szrama. Musiałam to jakoś zakryć, większą część włosów przełożyłam na lewą stronę. Teraz rana nie była aż tak widoczna. Podniosłam się z ziemi, wolnym krokiem zaczęłam iść w stronę domu. Miałam nadzieję, że nie spotka mnie już żadna brzydka niespodzianka. Nawet nie wiem ile zajęła moją wędrówka,powoli zapadał zmrok w oddali widziałam już znajome kształty mojej chaty. Zmusiłam swoje nogi do większego wysiłku, puściłam się biegiem do przodu. W myślach wyobrażałam sobie coś ciepłego do jedzenia, oraz suche i przyjemne w dotyku ciuchy. Kiedy tylko podeszłam do drzwi otworzyłam je na oścież, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na szczęście nikogo nie było. Weszłam do środka, wtedy usłyszałam szelest. Obróciłam się błyskawicznie. Drzwi się zamknęły, a raczej ktoś im w tym pomógł. Ktoś jeszcze był w tym domu, a dokładniej mężczyzna. Rozpoznałam go, na przeciw mnie stał Dadamax spojrzała na mnie jednak potem odwrócił wzrok. Wiedziałam o co chodzi, przybrałam postać wilka. To był chyba błąd, przednia łapa zaczęła mnie boleć, kiedy tylko przeniosłam na nią ciężar ciała.
- Czego chcesz... - Napięłam mięśnie, byłam gotowa do skoku.
- Przyszedłem, żeby Ci coś dać... - Obrócił głowę w moją stronę, zza pleców wyciągnął sztylety... Mojej matki.
- Połóż je na ziemi i popchnij je w moją stronę... - Powiedziałam.
Ten wykonał moje polecenie bez wahania, kiedy tylko sztylety znalazły się pod moimi łapami wzięłam je delikatnie w pysk. Powoli obróciłam się w stronę swojej sypialni, weszłam do środka zamykając drzwi. Ostrza położyłam na łóżku, a sama zmieniłam się w człowieka. Pochwyciłam jakieś ciuchy z szafy i nałożyłam je na siebie. Wyciągnęłam jedną rękę w stronę broni, odetchnęłam z ulgą, kiedy je odzyskałam. Zarzuciłam je sobie na plecy i wyszłam z pokoju, Dadamax dalej stał w salonie. Najwyraźniej chciał mi coś powiedzieć.
< Dadamax ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz