Miałam ochotę przywalić chłopakowi, za tą chwilę nieuwagi. No ale cóż... w ogóle po co ja się denerwuję. Nóż, który miałam w drugiej dłoni, schowałam do kieszeni na udzie. Spojrzałam na swój bok, jeśli chodzi o zabandażowanie nawet nieźle sobie poradził. Zaczęłam powoli wstawać z łóżka, co nie było łatwym zadaniem. Najmniejszy ruch przyprawiał mnie o ból.
- Wiesz co, może nie powinnaś się za bardzo ruszać. - Izaya przekręcił lekko głowę.
- Wiem, wiem... Chcę tylko rozejrzeć się po domu, potem pomyślimy co zrobimy dalej. - Wstałam delikatnie z łóżka, robiłam małe kroki. Nie było nawet, aż tak źle sowim żółwim tempem przeszłam do salonu, gdzie na ścianie wisiało jakieś zdjęcie. Zaciekawiona podeszłam bliżej, jednak to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania. Widziałam syna króla demaci, momentalnie wpadłam w złość. Wyjęłam nóż, który był w kieszeni na udzie i rzuciłam nim przed siebie. Ostrze trafiło precyzyjnie w głowę chłopaka... Szkoda, że to było tylko zdjęcie.
- Wiesz co, może nie powinnaś się za bardzo ruszać. - Izaya przekręcił lekko głowę.
- Wiem, wiem... Chcę tylko rozejrzeć się po domu, potem pomyślimy co zrobimy dalej. - Wstałam delikatnie z łóżka, robiłam małe kroki. Nie było nawet, aż tak źle sowim żółwim tempem przeszłam do salonu, gdzie na ścianie wisiało jakieś zdjęcie. Zaciekawiona podeszłam bliżej, jednak to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania. Widziałam syna króla demaci, momentalnie wpadłam w złość. Wyjęłam nóż, który był w kieszeni na udzie i rzuciłam nim przed siebie. Ostrze trafiło precyzyjnie w głowę chłopaka... Szkoda, że to było tylko zdjęcie.
< Izaya ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz