piątek, 5 czerwca 2015

Od Luny " Mój życiowy cel " Part 4 Do kogoś

Błysnęło nieznane mi światło, obudziłam się w namiocie demaciańskiej straży. Wszędzie lała się krew, podniosłam się na równe nogi. Wyszłam z tego prowizorycznego schronienia, podeszłam do stolika na którym leżała para sztyletów. Ten widok prawie zwalił mnie z nóg, takich noży używała moja matka. Ja miałam podobne, tylko o jeden centymetr mniejsze. Nie myślałam dłużej nad tym co mam zrobić, wzięłam ostrza i zarzuciłam je sobie na plecy. Chwilę później zmieniłam się w wilka o rudawym kolorze. Puściłam się biegiem w nieznanym mi kierunku, miałam nadzieję że spotkam kogoś kto przeżył tą katastrofę.Droga powrotna trwała o wiele dłużej niż wcześniej, robiłam więcej przerw by zaczerpnąć świeżego powietrza i przespać się w jednej z jaskiń. Jak tylko wbiegłam na znajome mi tereny, poczułam się lepiej. W powietrzu wyczułam jednak zapach człowieka, przystanęłam na chwilę. Zaczęłam węszyć, starałam się nie zdradzać mojej pozycji. Coś zaszeleściło w krzakach obok, napięłam mięśnie. Odskoczyłam do tyłu, w tym samym czasie osoba wyskoczyła z zarośli. Był to mężczyzna, w postaci wilka byłam tego samego wzrostu co on.

< Ktoś ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz