Czułam porządanie, coś mnie szarpało wręcz do niego, pragnęłam go w tej chwili.
Udaliśmy się na górę gdzie Dadamax położył mnie na łóźku. Przywiązałam mu ręce do barierek.
- To teraz ja się zabawię - usiadlam na jego członku i czułam jak Dadamax lekko unosi biodra.
- Nie ruszaj się - rzekłam i zaczęłam powoli wykonywać ruchy aby wejść w stan pięknego podniecenia ze strony Dadamaxa i mojej. Czułam jak znowu się poruszał, o nie... ja się bawię, mie ty.
- Przestań.
- To silniejsze ode mnie - powiedział cicho.
- No dobrze skoro tak ... - i w tym momencie mógł mnie wysłuchać do końca. W mojej prawej dłoni pojawiła się czarna szpicruta.
- Będziesz grzeczny ? - przejechałam mu końcówką po brzuchu.
- Możliwe ale nie obiecuje - mówi kusząco.
- Hmm, może lepiej będzie zawiązać ci oczy - w mojej głowie pojawił się szatański plan.
- Co, dlaczego ? - spojrzał na mnie nerwowo po czym ja wykonałam ruch i był już spokojny i chwilowo zaspokojony.
- Po coś.. - powiedziałam z uwodzicielskim uśmiechem po czym przejechałam mu szpicrutą po klatce piersiowej. Czułam jak się spina było to widać po jego mięśniach jak i po natychmiastowym sztywnieniu członka.
W lewej ręce zjawiła mi się czarna opaska na oczy. Popatrzyłam na Dadamaxa pytająco czy mogę ją mu założyć. On tylko skinął głową.
Gdy ten miał już opaske i nic nie widział mogłam zacząć zabawę.
- Pamiętaj, nie ruszaj sie. Ostrzegam.
- Okey ? - zapytał.
- Nie interesuj się.
Zaczęłam się poruszać coraz szybciej, Dadamax dyszał , moje tętno również przyspieszyło.
W pewnym momencie on się poruszył. I tu go mam niczego się nie spodziewa.
Oberwał lekko w brzuch szpicrutą. Od razu zrobił się sztywny.
- Mówiłam nie ruszaj się to ty mnie nie słuchasz - mówię uwodzicielsko po czym go czule całuje i sie delikatnie poruszam.
- Ty to miałaś wszystko zaplanowane - mówi w przerwie na oddech.
- Nie prawda, spontanicznie.
Poruszałam się szybko aż do czasu kiedy Dadamax i ja doznaliśmy spełnienia. Przy okazji zgarnął jeszcze kilka batów.
- Teraz chcę cię zobaczyć - powiedziałam szybko i ściągnęłam mu opaske. - Witam - uśmiechnęłam się.
- Witam moja droga - powiedział lekko umosząc kąciki ust.
- I jak było ? - zapytałam.
- Z tobą zawsze wspaniale, zawsze.
Rozwiązałam więzy i pozwoliłam mu usiąść. Siedziałam na nim okrakiem, cały czas był we mnie i od czasu do czasu poruszał delikatnie biodrami, trzymał dłonie na moich pośladkach.
- Oj Dadamax, Dadamax. Co ja z tobą mam - uśmiechnęłam się i przejechałam bacikiem po jego klatce.
- Pomyałowy ten palcat - uśmiechnął się złowieszczo.
- Nie, ty tego nie dostaniesz - wyciągnęłam w jego stronę język.
- Pewna jesteś ? - zapytał i chwycił za szpicrute tym o to sposobem zabierając mi ją. Nie mineło kilka sekund a ona zniknęła, rozpadła się w drobny mak.
- Mówiłam, że jej nie dostaniesz.
Szpicrura pojawiła się znowu w mojej dłoni. Jeździłam nią po całym jego ciele docierając do krocza.
Zeszłam z niego i powędrowałam na dół chwytając po drodze koszule.
- Gdzie uciekasz ? - zapytał stojąc za mną i opierając dłonie na moich biodrach.
- Do kichni po kawę - wyszczerzyłam się i odwróciłam w jego stronę.
- Chyba coś ci jeszcze z wrażenia nie opadło - pokazałam kiełki szerzej.
- No wiesz, gdy widzę pół nagą dziewczynę w moim otoczeniu to się nie dziw dlaczego tak reaguję - powiedział to kładąc mi brobę na ramieniu i zbliżając się resztà ciała do mnie. Głównie dolną częścią.
- Dadamax... - warczę uwodzicielsko.
- Słucham cię.
- Nie mów słucham, bo cię wyrucham - puściłam mu oczko.
Po zaledwie kilku minutach leżałam pod nim na kanapie.
- A kawa ? - zapytał.
- Może poczekać.
Zaczęliśmy zabawę na nowo. Dziwiłam się dlaczego ani ja ani on nie jesteśmy wykończeni.
Po którejś rundzie opadłam z sił i w pewnym momencie zasnęłam kiedy siedzieliśmy na kanapie. Dadamax wziął mnie na górę i położył na łóżku. On sam uczynił to samo. Leżeliśmy na łyżeczkę i czułam jego sztywniejącego kutasa co jakiś czas.
Gdy się ocknęłam Dadamax patrzył się na mnie prosząco.
- Nie, koniec. - powiedziałam stanowczo.
< Dadamax ? > ^^ ^^ ^^ ^^ :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz