poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Nastii CD Dadamax'a

Eh... ta jego noga... po cholerę on wtedy "bawił" się z tą bestią ? Mogłam iść sobie ale on mnie nie chciał puścić. Po co mu to było... w sumie to moja wina tak jakby. Nie potrzebnie zbliżałam się do niego wtedy... może jak by mnie wtedy nie było tam to by mnie nie znał i był by spokój.
Teraz siedzę po turecku na podłodze i zastanawiam się nad tym wszystkim. Opieram głowę o kanapę a dokładniej o rękę Dadamaxa. Stwierdziłam, że nie mam się co go bać. Patrzę przed siebie i zastanawiam się nad tym co się działo kiedyś. Przypominam sobie radosny dzień, wyjechaliśmy wtedy z rodzicami do znajomych. Miałam wtedy sześć lat. Biegałam po wiosce i zaczepiałam psy. Oczywiście dzieciak nigdy nie wie, że coś zrobi nie tak. Na drzewie siedział jakiś chłopak który obserwował co robię. Z tamtego dnia pamiętam jeszcze tylko jego twarz... to był on... ten który leży u mnie na kanapie.
Potrząsam lekko głową i zauważam, że Dadamax już się obudził. Patrzy na mnie tymi swoimi oczami. Już chciałam zapytać na co się gapi ale po co i tak znam odpowiedź. Dadamax siada na kanapie i patrzy na mnie.
- No co ? - pytam w końcu.
- Przepraszam, znowu ale tym razem za kłopot - spojrzałam na niego i jak na złość natknęłam się na jego oczy. Cud ! Nie patrzy mi się w cycki !
- Nie przepraszaj... - siadam koło niego i lekko się uśmiecham.
- Piękna jesteś - mówi prawie nie słyszalnie.
- Nie pr... - nie dał mi dokończyć gdyż połączył nasze usta w pocałunku. Odepchnęłam go w pewnym momencie. Hola hola nie tak szybko. Co to ma być.
- Przepraszam - mówi szybko.
- Nie masz przepraszać - syknęłam.
- Ale czuje, że muszę - powiedział i spuścił wzrok. Z tego co zauważyłam znowu gapił mi się w cycki.
- Kładź się i odpoczywaj... - warknęłam.
< Dadamax ? > ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz