niedziela, 7 czerwca 2015

Od Nastii CD Dadamax'a

Bzdury... nie jestem ładna ani nic w tym rodzaju. Nie mowy, że taka jestem. Bunt ! Cholera, zachowuje się jak naburmuszona nastolatka, która się kłóci w myślach.
Nie wsadź się swojego ciała, mała. To było ewidentnie bezsensu. Nie lubię jak ktoś mówi do mnie mała, nie lubię jak ktokolwiek gapi się na mnie, nie lubię niczego co jest dla mnie praktycznie niczym a dla innych zachętą, prośbą ? Coś w tym rodzaju ? Dwadzieścia pięć lat. Nosz cholera mówiłam, że ma pod trzydziestkę. Pięć w jedną albo w drugą ...eee, żadna różnica. Przyglądałam się sobię. Nie lubię siebie. Dużo osób uważało mnie za atrakcyjną dziewczynę ale ja taka nie jestem. Popatrzyłam na swoje dłonie. Prawa taka idealna ale za to lewa to koszmar, same blizny. Eh pomijając fakt, że mam w niej pełno śrub i blaszek... zmiażdżyłam w niej kiedyś prawie wszystkie kości. Nie czuje w niej bólu i czasem ona odmawia mi posłuszeństwa.
Patrze jeszcze przez chwilę na siebie i ogarniam się szybko. Wychodzę z łazienki i widzę, że Dadamax rozgościł się na kanapie. Wywracam oczami. Nie za dobrze mu ? Nie jest u siebie ale szkoda mi go budzić. Ubieram się w czarną bluzę i dresowe szare spodnie, które zastałam w tym domu. Splatam włosy w koński ogon i stwierdzam iż kanapa jest na tyle duża, że ja też się na niej zmieszczę. Jednak się trochę pomyliłam wylądowałam głową na ramieniu mężczyzny.
No nie obudził się, co ja narobiłam ...
- Przepraszam ... - mówię cicho.
- Za co ? - przeciąga się i jego prawa ręka w ten sposób ląduje na mym ramieniu. Hej hej, kolego zwolnij trochę to, że jestem o sześć lat młodsza to nie oznacza, że jestem prostym łupem. Gromię go wzrokiem kiedy patrzy na mnie.
- No co ? Ja się nie pchałem na kanapę - podnosi ręce w geście obronnym i mam chwilę aby się od niego uwolnić. Lecz to poszło na marne bo powraca ręką na miejsce gdzie była.
- Zostaw mnie ... - mówię cicho. Dadamax patrzy na mnie lekko zaskoczony lecz bierze ręce ale odchyla przy okazji kawałek bluzy.
- Już ja wiem o co ci chodzi. Sorki ale tanim łupem nie będę.
- Nastia, skąd masz bliznę na boku ? - pyta marszcząc brwi.
- Przeszłość... tyle ci wystarczy - warczę.
- Nie wnikam ... - siada na kanapie i spuszcza wzrok.
- I dobrze, nie zamierzam się tym wszystkim dzielić z nikim a szczególnie z tobą. Znam cię od zaledwie kilku godzin a już jeździsz mi ręką po policzku albo kładziesz rękę mi na ramieniu... - idę do kuchni nalać sobie kawy i głupio się czułam, że go tak potraktowałam.
- Chcesz kawy ? - pytam nie odwracając się ale czuje, że stoi tuż za mną.

< Dadamax ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz